Zacznę banalnie- postanowiłam pisać, bo jest mi smutno. Jest mi ogromnie smutno. A to dlatego jest mi smutno, że gdzie nie spojrzę tam ruina myśli. Przepraszam, że od pierwszego zdania marudzę, ale niestety nie przesadzam. Brakuje mi porywów sztuki, brakuje mi życia w tym co wokół.
Marudzę bo drażni mnie marudzenie ludzi. Drażni mnie, że wielu mówi: ,, nudzi mi się’’ lub ,,w dzisiejszych czasach wartości się przedawniły’’. Może jestem trochę z innej daty, ale ludzie zróbcie coś ze swoim życiem! Nauczcie się żyć! Nauczcie się kochać piękno!
Jeżeli czujecie, że Wasza życie stanęło w jakimś martwym punkcie. Jeżeli macie dość rutyny, dość szarości życia dnia - zróbcie coś z tym i to koniecznie już dziś. Nikt za Was nie zmieni Waszej egzystencji, nikt nie nada jej innego wymiaru.
Przyznam się, że znam dwie recepty na ,,smutasa’’- oho fajnie nie? A do tego mogę je podać. I co jeszcze fajniej? Tak więc i otóż sama zażywam lekarstwa z tych recept, a do tego jestem od nich uzależniona. Ich nazwy to Źródło i Głębia. Nazw tych można używać wymiennie. Recepty podam w skrócie, bez przeciwwskazań i skutków ubocznych ( zresztą raczej takowe nie istnieją):
Recepta nr 1:
,,Otwórz okno, weź głęboki wdech, skup się, bo ta chwila ciszy to ostatnia swobodna Twoja minuta w tym dniu. Już za chwilę bierzesz nogi za pas i ruszasz zawojować świat. Nie zrobisz tego jednak jeżeli najpierw nie otworzysz się na ludzi. Pytasz więc wszystkich znajomych, szukasz rad i ogłoszeń- gdzie co i jak można zrobić ciekawego. Istnieje masa różnych grup, stowarzyszeń, itp., w których możesz spotkać osoby podobne do Ciebie, gdzie możesz rozwijać pasję, zdobywać nowe umiejętności,…
Recepta nr 2:
,, Zatop się w sztukę. Twórz , działaj, oglądaj. Nie poddawaj się upadkom, zawsze rób to co lubisz. Kiedyś zrealizuje się marzenie docenienia. Kiedyś to co zrobisz przyda się komuś, kiedyś poczujesz satysfakcję… Jest też druga opcja – żyj sztuką jako jej odbiorca, nasycaj się nią każdego dnia. Zobaczysz o ile łatwiej będzie Ci przetrwać chwile upadku, chwile ciszy, chwile zawiedzenia się na drugim człowieku, a także (dla równowagi, żeby za bardzo nie przedstawiać ludzkiego bytu w ciemnych barwach ) chwile mniejszej bądź skrajnej, przeszywającej na wskroś radości… ’’
Dobra na dziś koniec. Lecę zażyć kolejną dawkę sztuki... Dzisiaj akurat czeka mnie teoria.
No, Beci, muszę się zgodzić, że przynajmniej druga recepta jest jak najbardziej skuteczna :)
OdpowiedzUsuńZalecam jej wykupienie. Justyś mogę Ci tą receptę Ci jak najbardziej wypisać...
OdpowiedzUsuńAleż ja ją wykupuję regularnie od dawna ;P
OdpowiedzUsuń