wtorek, 23 listopada 2010

Kiedy naprawdę czegoś chcesz...

   Pomyślałam, że napiszę dziś o czymś, co poczytuję, za jedną z ważniejszych rzeczy, które mogłam zrobić. Tym samym chcę pokazać, że jeśli kocha się coś robić i nie wrzuca się swoim pasji do najbardziej skrytej szuflady, to można coś osiągnąć.
   Mi się to udało, chociaż nie mam żadnych znajomości, chociaż nie pochodzę z dużego miasta, chociaż nie miałam możliwości rozwijać się artystycznie od najmłodszych lat. Pewnie, gdybym od dawna ćwiczyła się w tym co robię i pod bardziej fachowym okiem, pewnie umiałabym więcej. Jednak (i tu apeluję do wszystkich!!!) – nie trzeba być mistrzem, by coś zrobić, by dostać jakąś szansę w życiu.
   A ja tu owijam w bawełnę, a nadal żadnych konkretów… Chciałam powiedzieć ,o tym, że moje rysunki znalazły się w podręczniku do religii III klasy szkoły ponadgimnazjalnej -Prawda, droga, życie cz. 3 opracowanym przez zespół pod kierunkiem doradcy metodycznego Lilli Busłowskiej. To jest jego okładka :
   Zamieszczono tam kilkanaście moich grafik. Z perspektywy czasu powiem, że nie są one doskonałe. Dzisiaj wiele z nich bym ulepszyła (np. sprawy związane z perspektywą, walorowaniem). Jednak było to zanim weszłam w świat podstaw nieco bardziej profesjonalnego rysunku. 
   Szkice wykonywałam ołówkiem na bloku technicznym. Następnie poprawiałam linie czarnym żelowym długopisem. Jedną z moich ulubionych prac jest ten krzyż:
    Zamieszczę jeszcze kilka przykładów rysunków, które można tam odnaleźć. Oczywiście w książce mają one nieco bardziej estetyczny wygląd, gdyż zamieszczane poniżej fotografie prac nie są  dopracowane w programach graficznych.

2 komentarze:

  1. A mnie najbardziej podobają się te świece :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuję ;) Szczerze- bardzo lubię świece, szczególnie patrzeć na ich blask. Może dlatego wyszły na rysunku dość zadowalająco ;)

    OdpowiedzUsuń